Wtorkowy start Guzika stał pod znakiem zapytania

Opublikowano
8
-
02
-
2022
Zawodnicy
Full name
Job title, Company name
Full name
Job title, Company name
Full name
Job title, Company name
Subscribe to newsletter
By subscribing you agree to with our Privacy Policy.
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ostatnie dni nie były dla Grzegorza Guzika najłatwiejsze. Zamiast przygotowywać się do olimpijskiego startu, leżał w łóżku z gorączką. Mimo to udało mu się w biegu indywidualnym zaliczyć drugi najlepszy start w sezonie. – Dałem z siebie wszystko i nie poddałem się. Po to walczyłem cały sezon, żeby tu być, nie mogłem odpuścić – powiedział Guzik.

Nasz jedyny biathlonista, który zdołał wywalczyć kwalifikację do igrzysk w Pekinie w biegu na 20km zajął 49. miejsce. Udział Guzika we wtorkowym biegu, jak przyznał sam zawodnik, do samego końca stał pod znakiem zapytania.

- Wszyscy pewnie już doskonale wiedzą, jakie tu panują temperatury. Musiało mnie przewiać, bo kilka ostatnich dni leżałem w łóżku z gorączką i skupiałem się głównie na leczeniu. Na treningu byłem tylko w poniedziałek, ale bardzo krótko – powiedział Guzik.

- We wtorek rano czułem się już nieco lepiej, ale mięśnie były jeszcze osłabione. Było ciężko, ale cieszę się, że wystartowałem. Dałem z siebie wszystko i nie poddałem się. Po to walczyłem cały sezon, żeby tu być, nie mogłem odpuścić. Jestem w Pekinie sam i wiem, że mój start był ważny dla całej naszej dyscypliny w Polsce – dodał.

Polak rozpoczął od bezbłędnego strzelania, na kolejnych trzech strzelaniach zanotował trzy pudła i do mety dotarł ze stratą sześciu minut do zwycięzcy, którym był Quentin Fillon Maillet.

- Te trzy karne minuty przy drżących nogach i rękach to przyzwoity wynik. Moje ostatnie strzelania w sezonie nie były udane. To wszystko się za mną ciągnęło. Pomogła praca z panią psycholog – powiedział Guzik, który przyznał, że pomocne okazały się również długie rozmowy z żoną Krystyną, byłą biathlonistką, czterokrotną uczestniczką igrzysk.

- Rozmawiałem z Krysią przed biegiem i mówiła, że mam się niczym nie przejmować tylko zrobić to co potrafię najlepiej. Pozwoliło mi to uwierzyć w siebie i pomimo tego, że czułem się źle, udało mi się zaliczyć przyzwoity występ. Oczywiście ma się z czego cieszyć, bo to 49. miejsce nie jest super wynikiem i do najlepszych wciąż jeszcze dużo brakuje. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności mam powody do małej satysfakcji – ocenił Guzik.

- Lubię bieg na 20km i jest mi szkoda, że przystępowałem do niego będąc tak osłabionym, bo wiązałem z tym startem duże nadzieje. Nie ma jednak co rozpamiętywać, mam kilka dni na to, żeby się podleczyć. Mam nadzieję, że w sprincie będę miał już czystą głowę i lepsze samopoczucie. Będę walczył, nie mam nic do stracenia – zapowiedział.

Sprint mężczyzn zostanie rozegrany w sobotę 12 lutego. Pozostaje tylko liczyć, że do tego czasu polski biathlonista zdąży wrócić do pełni zdrowia.

No items found.