Lepel: Zależy mi na tym, żeby męska kadra się rozwijała

Decyzją zarządu PZBiath Rafał Lepel przejmie wkrótce obowiązki trenera kadry seniorów. Jak sam przyznał nominacja ta trochę go zaskoczyła. - Na pewno będę musiał trochę przeorganizować swoje plany, ale w kontekście kadry młodzieżowej nic się nie zmienia. Do Mistrzostw Świata Juniorów pracujemy razem – powiedział Lepel.
Kierownictwo związku zdecydowało się wprowadzić nowy podział obowiązków w sztabie szkoleniowym pierwszej reprezentacji. Po igrzyskach w Soczi Adam Kołodziejczyk skupi się na pracy z kadrą kobiet, w roli szkoleniowca mężczyzn odciąży go Rafał Lepel. Taki układ ma obowiązywać do zakończenia sezonu 2021/22.
O zmianach rozmawiamy z Rafałem Lepelem – dotychczasowym trenerem kadry młodzieżowej mężczyzn.
Przeszedłeś pełną ścieżkę kariery od zawodnika, serwismena, asystenta trenera, trenera kadry młodzieżowej… Pierwszej reprezentacji się nie odmawia?
- Faktycznie, jak na stosunkowo niedługą karierę zawodową w związku, zdążyłem już pełnić w polskim biathlonie kilka różnych ról. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że wszystkie te doświadczenia są obecnie bardzo pomocne i korzystam z nich na co dzień. Czy pierwszej reprezentacji się nie odmawia? Zależy mi na tym, żeby męska kadra się rozwijała. Puchar Narodów i kwoty startowe, o które toczy się walka są bardzo istotne.
Na ile jest to dla Ciebie spodziewane posunięcie, na ile będziesz musiał sobie przeorganizować marzec?
- Z mojej perspektywy zmiana ta jest mocno niespodziewana i zaskakująca. Wszystko tak naprawdę wydarzyło się w ciągu dwóch dni. Pierwszego dnia rano dostałem SMSa od prezesa, wieczorem porozmawialiśmy na ten temat, a nazajutrz decyzja była już podjęta. Na pewno będę musiał trochę przeorganizować swoje plany, ale w kontekście kadry młodzieżowej nic się nie zmienia. Do Mistrzostw Świata Juniorów pracujemy razem.
Przejmiesz grupę na miesiąc przed końcem sezonu, co oznacza, że nie będziesz miał za dużo okazji do tego by wykazać się warsztatem trenerskim. Twoim głównym zadaniem będzie zapewne sprawne zarządzanie zasobami ludzkimi. Zdajesz sobie sprawę ze specyfiki wyzwania, jakie przed tobą postawiono?
- Zadanie specyficzne, ale traktuję je jako kolejne wyzwanie i możliwość zdobycia doświadczenia. Zarządzanie zasobami ludzkimi to coś co lubię i wydaje mi się, że nawet nieźle mi wychodzi.
Prezes Waśkiewicz mówi o nowym impulsie, ale chyba trudno zakładać efekt nowej miotły znany z szatni piłkarskich?
- Biathlon jest diametralnie innym sportem niż piłka nożna i dużo trudniej jest z dnia na dzień drastycznie zmienić formę zawodnika. Postaram się zrobić wszystko jak najlepiej potrafię i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Kierownictwo związku stawia przed Tobą jeden główny cel – zdobyć trzy miejsca startowe na sezon 22/23. Na ile jest to twoim zdaniem realne?
- Jesteśmy w stanie to zrobić. Nie zamierzam się jednak skupiać na liczeniu punktów i codziennym sprawdzaniu naszej pozycji. Taka mocna koncentracja na głównym celu może nas zgubić. Trzeba po prostu dzień po dniu realizować jak najlepiej konkretne zadania. Czy to przyniesie pożądany efekt zobaczymy po ostatnim biegu sezonu.
W Oberhofie i Ruhpolding zadebiutowali Twoi młodzi podopieczni – Jan Guńka i Marcin Zawół. Przed nimi teraz imprezy juniorskie, czy możemy się spodziewać, że w marcu dostaną kolejne szanse w PŚ?
- Na pewno w trzech ostatnich PŚ w sezonie będzie startował Grzegorz Guzik, który jest liderem tej reprezentacji. Po Mistrzostwach Świata Juniorów dołączą do niego Jan Guńka i Marcin Zawół, którzy do Kontiolahti przylecą wraz ze mną prosto z USA. Na podjęcie kolejnych decyzji personalnych mam jeszcze miesiąc.