Srebrna historia - sztafetowe medale Polaków na ME
W niedzielę końcowy akord ME w Dusznikach-Zdroju – sztafety. Drugi rok z rzędu zostaną one rozegrane w dwóch formatach – supermikście i mikście. Polakom jeszcze nie udało się w tych odmianach biegu rozstawnego sięgnąć po medal. Na swoim koncie mają za to cztery srebrne oraz jeden brązowy krążek ME z tradycyjnych sztafet, wywalczonych w latach 1994-2004.1994 - srebro (Jan Ziemianin, Wiesław Ziemianin, Tomasz Sikora, Jan Wojtas)Pierwszy w historii medal ME w męskim biathlonie reprezentacja Polski wywalczyła właśnie w sztafecie. Do rywalizacji w fińskim Kontiolahti Polacy stanęli w takim samym zestawieniu jak miesiąc wcześniej podczas ZIO w Lillehammer, lecz w innej kolejności.Punkt zwrotny przyszedł podczas etapu młodszego z braci Ziemianinów. Wiesław na swym odcinku zdołał bowiem wyprowadzić biało-czerwonych z szóstego na trzecie miejsce za Niemcami oraz Szwecją. Dzieło to kontynuował także Sikora. Otoczony nimbem wicemistrza świata juniorów zawodnik osiągnął najlepszy czas tej części rywalizacji. Dzięki temu podczas ostatniej wizyty w strefie zmian Polacy zajmowali drugie miejsce z 10-sekundową stratą do liderujących Niemców i ponad trzykrotnie większym zapasem nad trzecią w stawce Rosją. W finałowej odsłonie serca kibiców przeszyła jednak niepewność. Jan Wojtas musiał pokonać karną rundę zarówno po strzelaniu w pozycji leżącej, jak i stojącej. Szczęśliwie dodatkowe 300 metrów zaliczył też Niemiec, mistrz Europy w sprincie z tej samej imprezy Holger Schonthier. Wpadki liderów wykorzystali Rosjanie, którzy wyprzedzili duet nadający tempo przez większość zmagań. Wojtas ostatecznie przyprowadził Polaków na 2. miejscu, choć na ostatnich metrach musiał desperacko uciekać przed zaciekle goniącym go Białorusinem Jewgienijem Redkinem.1999 – srebro (Iwona Grzywa, Aldona Sobczyk, Iwona Daniluk, Patrycja Szymura)Na następny medal sztafetowy Polacy czekali pięć lat. Zdobyły go cztery dziewczyny, które nigdy przedtem, ani nigdy potem nie stanęły już na podium ME, zarówno indywidualnie, jak też w zespole. Był to też historyczny dzień w historii imprezy tej rangi. Pierwszy raz bowiem bieg rozstawny pań rozegrany został w formacie z czterema uczestniczkami. Wcześniej bowiem zespoły sztafetowe składały się z trójki biathlonistek. Iwona Daniluk przyjechała na start do Iżewska dosłownie prosto z Popradu, gdzie także w biegu rozstawnym wraz z Adrianną Babik i Agatą Suszką świętowała brąz Uniwersjady. W Rosji zjawiła się z tego tercetu także Babik, a skład eskapady uzupełniały między innymi Magdalena Gwizdoń, czy Magdalena Grzywa. Ostatecznie trenerzy zdecydowali się na skład nieprzetestowany podczas wielkiej imprezy. Żadna z tej czwórki nie zdobyła nigdy punktów PŚ, ale to one stały się autorkami jedynego medalu żeńskiej reprezentacji Polski na ME w sztafetach. Wygrały Rosjanki w składzie m.in. ze Swietłaną Czernousową i Natalią Sokołową. Na trzecim stopniu podium uplasowały się Norweżki. Zarówno Szymura, jak i Sobczyk nie ukończyły wtedy nawet 20. roku życia.2000 – srebro (Wiesław Ziemianin, Tomasz Sikora, Krzysztof Topór, Wojciech Kozub)Dzień wcześniej w biegu indywidualnym Polacy wypadli zupełnie przeciętnie. Najlepszy z nich, Wiesław Ziemianin był 8., Tomasz Sikora uplasował się na 12. miejscu, Wojciech Kozub zajął 25. pozycję, zaś Krzysztof Topór finiszował z 48. rezultatem. Szkoleniowcy zdecydowali się jednak na zaskakujący manewr. Dwóch teoretycznie najmocniejszych zawodników ustawili na pierwszych zmianach. Ryzykowny zabieg taktyczny w końcowym rozrachunku przyniósł powodzenie.Po pierwszej połowie zmagań biało-czerwoni klasyfikowani byli na trzecim miejscu za Niemcami oraz Rosją. Swój „dzień konia” miał zaś dodatkowo przejmujący pałeczkę od Sikory Krzysztof Topór. Doświadczony biathlonista z klubu WKS Zakopane zaliczył jeden ze swych najlepszych biegów w karierze. Na strzelnicy dobierał tylko dwa razy, a na trasie nie tylko uciekł rywalom z tyłu stawki, ale też przegonił wyraźnie Rosjanina Jurija Batmanowa, dzięki czemu przekazał sztafetę Wojciechowi Kozubowi na drugim miejscu. Ostatni z biało-czerwonych potwierdził zaś podczas czwartej zmiany zarówno swą największą zaletę – znakomity bieg – jak też najbardziej uciążliwą wadę, czyli strzelanie. Podczas dwóch pobytów na strzelnicy spudłował w sumie 4 razy, z czego zrodziła się jedna karna runda. Z przedstawicieli drużyn pierwszej „szóstki” gorzej od niego wypadł jedynie Tomas Holubec. Na szczęście pomimo takich problemów finiszową partię trasy pokonał w niemal identycznym czasie co Rosjanin Paweł Muslimow i zachował zapas wypracowany przez Topora, co dało Polakom przed własną publicznością drugie miejsce. Nie tylko Kozub miał zresztą problemy z celnością. Wszyscy biało-czerwoni w tym biegu minimum raz dobierali na każdym swym strzelaniu.2001 – srebro (Wiesław Ziemianin, Wojciech Kozub, Krzysztof Topór, Tomasz Sikora)Polacy postawili na stabilizację. Znów w zmaganiach sztafetowych biało-czerwony kwartet stanowili Wiesław Ziemianin, Tomasz Sikora, Krzysztof Topór, Wojciech Kozub. Tym razem jednak doszło do roszady w kolejności między Sikorą, a Kozubem.I znów newralgicznym punktem okazał się etap tego drugiego. Na swój odcinek wybiegał ramię w ramię z liderem, gdyż Ziemianin utrzymał tempo Wollschlaegera. Po pierwszej wizycie na strzelnicy Kozub znalazł się nawet na pozycji numer jeden, po tym jak jego niemiecki konkurent, Stitzl, zanotował jedno pudło więcej i zmarnował czas na dobieranie. Katastrofa przyszła jednak w pozycji stojącej. Pomimo ośmiu wystrzelonych pocisków aż dwie tarcze przy stanowisku Polaka pozostały niezakryte. Strata do Niemców sięgnęła wówczas poziomu powyżej półtorej minuty, zaś w klasyfikacji dodatkowo przeskoczyli nas Włosi i Rosjanie.Biało-czerwoni do strefy zmian przybyli wespół z Ukrainą na 4.-5. miejscu. I tak jak Kozub dwa lata z rzędu miał problemy w sztafecie, tak Krzysztof Topór po raz drugi pokazał się w tej konkurencji ze znakomitej strony. Jako jeden z czterech zawodników w stawce nie spudłował ani razu, dzięki czemu Polacy wyraźnie zmniejszyli swe straty. Nadal przewodzili Niemcy z dwuminutową przewagą nad Włochami. Zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego wyprzedzali jednak aż cztery kolejne sztafety biegnące grupą – Rosję, Ukrainę, Białoruś i Polskę – różnicą ledwie ośmiu sekund.Aktorami tego widowiska o srebro na ostatniej zmianie byli odpowiednio: Ivan Romanin, Paweł Muslimow, Rusłan Łysenko, Iwan Pesterew oraz Tomasz Sikora. Z zadania najlepiej wywiązał się właśnie ten ostatni. Wraz z Pesterewem i Romaninem pomylili się tylko raz w strzelaniu, przy trzech błędach dwóch pozostałych rywali, ale w biegu Polak nie dał przeciwnikom szans, choć pojedynek z Romaninem o drugą lokatę rozstrzygnął na swą korzyść dopiero na końcowych metrach. Dzięki temu Polacy stali się pierwszą reprezentacją w historii ME, która obroniła wicemistrzowski tytuł, a także pierwszą, która dwie kolejne edycje czempionatu Starego Kontynentu kończyła na podium w identycznym składzie osobowym.2004 – srebro (Michał Piecha, Wiesław Ziemianin, Grzegorz Bodziana, Tomasz Sikora)Współautorami wszystkich czterech medali polskich biathlonistów w męskiej sztafecie na ME byli Wiesław Ziemianin oraz Tomasz Sikora. Dziesięć lat po swoim pierwszym podium w tej konkurencji nie mieli jednak już obok siebie stałych towarzyszy Wojciecha Kozuba oraz Krzysztofa Topora z którymi skutecznie walczyli w 2000 i 2001 roku. Zastąpili ich przedstawiciele nowej generacji, urodzeni na przełomie lat 70-tych i 80-tych – Michał Piecha i Grzegorz Bodziana. Ten pierwszy podczas imprezy w Mińsku stał się mentalnym sukcesorem Topora. Jego czyste strzelanie dało Polakom trzecią lokatę na koniec pierwszej zmiany. Drugi natomiast przyjął na siebie rolę pechowego Kozuba. Jako jedyny z polskiej drużyny biec musiał w tych zawodach karną rundę.Dwójkę mniej doświadczonych biathlonistów przedzielili w składzie rutyniarze – Wiesław Ziemianin na drugiej i Tomasz Sikora na czwartej zmianie. Najbardziej utytułowany polski biathlonista przejmował pałeczkę za podium z dużą stratą do Rosjan, ale udowodnił swą klasę. Wyraźnie wyprzedził Jewgienija Trebuszczenkę i doprowadził biało-czerwonych do podium. Dla niego była to zresztą szczególna impreza. Został bowiem wtedy pierwszym zawodnikiem w historii, który zdobył medale we wszystkich czterech konkurencjach podczas jednej edycji ME.Wojciech Bajak / biathlon.plSzymon Sikora / biathlon.com.pl